Chomik szuka wiosny

Pewnego dnia mały Chomik obudził się w swojej norce na skraju lasu. Ziewnął, przeciągnął się, przetarł oczy łapką wyszedł norki, szukać wiosny.
- Zimno - mruknął zaspany Chomik.
Rozejrzał się dookoła, ale wiosny nigdzie nie było.

Na gałązkach wierzby siedziały małe puchate wierzbowe kotki.
- Co robicie tak wysoko? - spytał Chomik.
- Rośniemy, rośniemy - zawołały wierzbowe kotki.
- A wiosny nie widziałyście? – spytał Chomik.
Ale właśnie nadleciał wiatr, wierzba zaszumiała gałązkami i Chomik nie usłyszał co mówią wierzbowe kotki.

Poszedł więc dalej. Świeciło słonko, a po niebie przepływały małe chmurki.
- Halo - zawołał do nich Chomik. - Czy nie widziałyście wiosny?
A wtedy jedna chmurka zasłoniła słońce i na Chomika spadły krople deszczu.
- Brr...- skulił się Chomik przy ziemi i zobaczył małe, białe kwiatki.
- Może wy widziałyście wiosnę? - zapytał, ale kwiatki były malutkie i jeszcze nie potrafiły mówić.
Chomik poszedł dolej szukać wiosny.
W górze między drzewami fruwały ptaki. Były bardzo zajęte, bo zbierały gałązki i wiórki na budowę gniazd.
- Może wy wiecie, gdzie jest wiosna? - zawołał Chomik, ale ptaki śpiewały, ćwierkały, gwizdały i nawet nie słyszały głosu Chomika.
- Muszę iść dale, tuta jeszcze nikt wiosny nie spotkał - mruknął do siebie.

Aż wreszcie Chomik doszedł na łąkę, a tam na długich nogach stał pan bocian. Chomik zadarł wysoko głowę i przyjrzał się boćkowi. Jego nawet nie warto pytać o wiosnę, jest taki zmarznięty, że aż nos i nogi ma czerwone. A bocian też przyjrzał się Chomikowi i zaklekotał:
- Coś podobnego! - Ta żaba cała ubrana jest w ciepłe futerko, a ja myślałem, że już wiosna - i odleciał.
A Chomik powędrował dalej szukać wiosny ...