Ola, Tola i Agata

- Gdzie ona jest? Tola od kilku chwil przechadza się od krawężnika do krawężnika chodnika, przy klatce schodowej, w której mieszka Ola, co chwila zerkając na zegarek. Na pewno znowu czegoś szuka? Ciekawe czego tym razem? Niech zgadnę. Głowy?
- Cześć Tolu! Wiem, znowu się spóźniłam, powiedziała Ola wybiegając z klatki schodowej w rozsznurowanych trampkach i w źle zapiętej koszulce. Pospieszmy się, jeśli nie chcemy się spóźnić. W drodze opowiem Ci dlaczego musiałaś na mnie czekać.
- Poczekaj Olu. Chcesz się zabić? Masz rozsznurowane buty. I bluzkę źle zapięłaś, o jeden guzik. Chcesz być pośmiewiskiem? Pomogę ci zawiązać sznurówki, a ty zajmij się guzikami. Trudno, najwyżej się spóźnimy, ale tak nie możesz iść do szkoły, przynajmniej nie ze mną.
- No dobrze, przepraszam, ale wiesz, pani prosiła, abyśmy przyniosły dzisiaj 5 zł na bilet do kina, prawda?
- Owszem, też wzięłam pieniążka od taty.
- No właśnie. Poprosiłam o pieniążka mamę i jak mi go dała, schowałam go do futerału na okulary, żeby o nim nie zapomnieć, a rano zapomniałam, gdzie go schowałam, żeby o nim nie zapomnieć… Przeszukałam wszystkie zakamarki, wszystkie kieszenie, w garderobie zrobiłam taki bałagan, że jak mama wróci z pracy to pewnie zemdleje z wrażenia. I kiedy już się poddałam, bo wiedziałam, że czekasz na mnie na dole, że jest bardzo późno i chciałam schować okulary do futerału, ujrzałam w nim mojego pieniążka, co go tam schowałam, żeby o nim nie zapomnieć…
- „Matko i córko”! Zaklęła Tola. To dziwne, że tak dobrze się uczysz, a taka jesteś roztargniona. Pospieszmy się, rzekła Tola kończąc wiązać Oli sznurówkę i dziewczynki szybkim krokiem udały się w kierunku szkoły.

Kiedy pokonały już połowę dystansu, wychodząc zza zakrętu ujrzały dziewczynkę, której pękła reklamówka i na chodnik wysypały się różne spożywcze produkty. Mleko, masło, bułki, jabłka, jogurty, cebula, ziemniaki. Dziewczynka, z tornistrem na plecach, rozglądała się bezradnie, próbując jakoś te produkty pozbierać, ale widać było, że nie ma pomysłu jak to zrobić i sama sobie nie poradzi.

- To Agata, z czwartej klasy, powiedziała Tola zwalniając. Musimy jej pomóc.
- Ale spóźnimy się do szkoły, zauważyła Ola.
- Trudno, nie możemy jej tak zostawić, sama sobie nie poradzi, a reklamówka nie nadaje się do niczego. Usprawiedliwimy się u pani od fizyki, na pewno nas zrozumie. Wiem od mojej mamy, że Agata, bo tak ma na imię, opiekuje się swoją sąsiadką, starszą panią. Robi jej zakupy, sprząta w domu, chodzi z nią na spacery. Podobno ta starsza pani powiedziała, że dzięki Agacie chce jej się jeszcze żyć i podobno tylko w jej towarzystwie się uśmiecha.
- Cześć Agata, powiedziała Tola, podchodząc z Olą do klęczącej dziewczynki, próbującej upchać w kieszeniach rozsypane produkty. Pomożemy ci.
- Naprawdę? Ale spóźnicie się do szkoły?
- Ty, zdaje się, też się spóźnisz. Jak ci pomożemy, to może spóźnienie będzie mniejsze.
- Bardzo wam dziękuję. Sama nie dałabym, chyba, rady. Chciałam przed pójściem do szkoły zrobić zakupy mojej sąsiadce, bo jej obiecałam i masz ci los, z tą reklamówką…
- Nie przejmuj się, odparła Tola, w trójkę pójdzie nam szybciej i za chwilę pobiegniemy do szkoły.

Szybciutko pozbierały z chodnika wszystkie produkty i pomogły zanieść je do mieszkania starszej pani, która bardzo dziękowała Agacie, a także Oli i Toli i nawet się do nich uśmiechnęła…

Dziewczynki wybiegły z jej mieszkania i pobiegły do szkoły. Zatrzymały się przed wejściem do niej. Faktycznie było już po dzwonku, ale spóźnienie nie było duże.

- Bardzo wam koleżanki dziękuję, powiedziała zdyszana Agatka. Gdyby nie wy, pewnie jeszcze klęczałabym na chodniku. Po południu pójdę do sąsiadki posprzątać jej mieszkanie, to zobaczę, czy na pewno niczego po drodze nie zgubiłyśmy.
- Wiesz co, wtrąciła Ola, możemy ci pomóc sprzątać? Prawda Tolu?
- Oczywiście, bardzo chętnie ci pomożemy. W trójkę nie zajmie nam to dużo czasu, odpowiedziała Tola.
- Naprawdę chcecie to zrobić, niedowierzała Agata?
- Tak, oczywiście. O której się z sąsiadką umówiłaś, spytała Ola?
- Na godzinę szesnastą.
- Świetnie, będziemy na pewno, potwierdziła Tola. Wiemy już, gdzie mieszka.
- Jesteście wspaniałe, dziewczyny, odparła Agata, a w jej oczach prócz zdziwienia pojawił się też błysk radości.
- Mamy z kogo brać przykład, powiedziała Ola ściskając delikatnie Agatę w nadgarstek i spoglądając jej głęboko w oczy. Ale teraz nie pora na pogawędkę i tak jesteśmy spóźnione. Widzimy się o szesnastej u twojej sąsiadki. Cześć!
- Cześć „papużki nierozłączki”, do zobaczenia o szesnastej.

Dziewczynki udały się do swoich klas. Kiedy już Ola z Tolą usiadły w ławce, po tym, jak u pani usprawiedliwiły swoje spóźnienie, spojrzały na siebie i obie ujrzały w swoich oczach radość i coś, co chyba można nazwać dumą. Tak, były szczęśliwe i dumne z siebie. Zasłużyły sobie na to uczucie.

autor: Marek Wnukowski